20.01.2018

Jan Józef Kasprzyk o 100-leciu odzyskania niepodległości: odbudujmy etos służby państwu

Na 100-lecie odzyskania polskiej niepodległości najlepszą rzeczą do zrobienia będzie odbudowa etosu służby państwu; każdy w tej sprawie powinien zacząć od siebie - mówi PAP Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

PAP: W tym roku, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, najważniejsze będą obchody 100-lecia polskiej niepodległości. Co z pana perspektywy jest w tej sprawie najistotniejsze?

Jan Józef Kasprzyk: Doprecyzujmy - to 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i tak należy o tym mówić, ponieważ w tych 100 latach zaledwie przez 48 lat Polacy byli niepodlegli, a nie jest też to oczywiście 100-lecie naszej państwowości, bo liczy ona ponad 1050 lat. Wracając do Pana pytania chcę podkreślić, że dla mnie najistotniejsze będzie docenienie wysiłku tamtego pokolenia z 1918 r. i II Rzeczypospolitej, które odzyskując niepodległość dokonało rzeczy wręcz niemożliwej.

Przypomnijmy, że Polska powstała jako jednolity byt państwowy po półtorawiekowym niebycie. Powstała dzięki wielkiej determinacji narodu i dzięki wspaniałym przywódcom, których szczęśliwie wówczas mieliśmy. Dzieliło ich wiele, ale z pewnością łączyła ich idea wolnej niepodległej Polski. Ta niepodległość stała się czymś niespotykanym w dziejach świata: odbudowano państwo, w 1920 r. zapewniono mu bezpieczeństwo, odbudowano armię i stworzono podwaliny pod rozwój gospodarczy.

Jan Józef Kasprzyk: To był prawdziwy cud, zgoda całego narodu, który nigdy nie stracił w sobie ducha niepodległości. Myślę, że to jest lekcja, która płynie do nas dziś, do współczesnych, by nigdy nie tracić ducha, a w sytuacji, kiedy to jest potrzebne, gdy hasłem nadrzędnym staje się niepodległość, stać razem, w jednym szeregu, wspierać się i pomagać.

To był prawdziwy cud, zgoda całego narodu, który nigdy nie stracił w sobie ducha niepodległości. Myślę, że to jest lekcja, która płynie do nas dziś, do współczesnych, by nigdy nie tracić ducha, a w sytuacji, kiedy to jest potrzebne, gdy hasłem nadrzędnym staje się niepodległość, stać razem, w jednym szeregu, wspierać się i pomagać.

PAP: Wydaje się niestety, że tej zgody brakuje dzisiaj, chociaż i u progu odzyskania niepodległości były różne wizje polskiego państwa...

Jan Józef Kasprzyk: To prawda, tym bardziej warto przywołać relację między np. Józefem Piłsudskim a Romanem Dmowskim z lat 1918-19. Tych obu mężów stanu dzieliło wszystko: wizja Polski, państwa, tego jak ono powinno funkcjonować, a mimo to w 1919 roku Józef Piłsudski wysyła słynny list do Romana Dmowskiego rozpoczynający się od słów: "Drogi Panie Romanie..." i pan Roman wyciąga rękę i jako delegat Józefa Piłsudskiego wyjeżdża i negocjuje naszą obecność na mapie Europy na konferencji wersalskiej. To doskonały przykład na to, że w sytuacji trudnej należy być razem, bo wtedy my, Polacy jesteśmy w stanie dokonać rzeczy wielkich.

Marzy mi się, że to 100-lecie będziemy obchodzić właśnie w duchu jedności wokół hasła +niepodległość+ i wydaje mi się, że właśnie w tym kierunku idą starania Komitetu Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości RP, który został ukonstytuowany przy prezydencie Polski.

Warto jednak podkreślić, że ogromny potencjał tkwi w inicjatywach społecznych, które otrzymały lub otrzymają wsparcie ze strony państwa polskiego, chodzi m.in. o program dotacyjny "Niepodległa" realizowany przez ministerstwo kultury. Państwo nie powinno wyręczać obywateli, którzy często mają doskonałe, oddolne pomysły jak uczcić święto niepodległości.

PAP: Niektóre inicjatywy mecenatem będzie obejmował również Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych...

Jan Józef Kasprzyk: Tak, nasz urząd ogłosił już trzy konkursy na projekty dotyczące wydawnictw, filmów i notacji dokumentalnych oraz tych przedsięwzięć, które będą miały na celu przede wszystkim przywołanie wydarzeń związanych z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.

O znaczeniu inicjatyw obywatelskich mówił też wielokrotnie prezydent Andrzej Duda, podkreślając, że wiele świetnych pomysłów rodzi się, wcale nie w dużych jak Warszawa miastach, ale właśnie w małych miejscowościach. Należy je wspierać, by pokazać, że odbudowa państwa polskiego po 1918 roku była dziełem całego narodu.

PAP: Co pana zdaniem należy zrobić, by tę ideę niepodległości przybliżyć w dzisiejszych warunkach, w których Polska należąc do NATO i UE, jest bezpieczna?

Jan Józef Kasprzyk: Nie mam pewności, że żyjemy w czasach pokoju, który będzie już wieczny. Nie, istnieją tu i teraz konkretne zagrożenia dla suwerenności naszego państwa. To jest np. kwestia bezpieczeństwa energetycznego czy tego, że za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, toczy się regularna wojna; gdy w Rosji odradzają się tendencje imperialistyczne. I to jest groźne, bo nasz kraj stanowi wschodnią flankę świata zachodniego. Po raz kolejny w dziejach, choć oczywiście dzisiaj ze względu na przynależność do struktur międzynarodowych, sytuacja jest zupełnie inna niż w latach 20. czy 30.

Jan Józef Kasprzyk: To, co w II RP wydawało się oczywiste, bo wyrastało jeszcze z tradycji XVIII- i XIX-w., że należy służyć drugiemu człowiekowi i wspólnocie, w której się żyje, zanikło w okresie PRL-u. To poczucie obowiązku, że przede wszystkim należy służyć państwu jako wspólnocie obywateli. Bo nie żyjemy wyłącznie dla siebie, lecz również dla państwa, co po jego wzmocnieniu okaże się korzystne również dla każdego z nas. Tylko silna Polska może być równorzędnym poważnym partnerem dla naszych sojuszników.

Sojusznicy zapewniają nas o naszym bezpieczeństwie, ale należy pamiętać o tym, a boleśnie pokazała nam to nasza historia, że często trzeba liczyć wyłącznie na siebie. I jeżeli nie będziemy silni gospodarczo, jeżeli nie będziemy silni wewnętrznie, jeżeli nie zostanie odbudowany potencjał naszej armii, to nikt niepodległości, gdyby coś miało się wydarzyć, nam nie obroni. Również nasi sojusznicy będą tym bardziej nam przychylni, jeśli będą wiedzieć, że mają do czynienia z Polską jako mocnym państwem.

Nikt i nic nie zdejmuje z nas obowiązku budowania siły wewnętrznej państwa polskiego. Ta siła powinna się brać z konieczności odbudowania etosu służby, służby państwu.

To, co w II Rzeczypospolitej wydawało się oczywiste, bo wyrastało jeszcze z tradycji XVIII- i XIX-wiecznej, że należy służyć drugiemu człowiekowi i wspólnocie, w której się żyje, zanikło w okresie PRL-u. To poczucie obowiązku, że przede wszystkim należy służyć państwu jako wspólnocie obywateli. Bo nie żyjemy wyłącznie dla siebie, lecz również dla państwa, co po jego wzmocnieniu okaże się korzystne również dla każdego z nas. Tylko silna Polska może być równorzędnym poważnym partnerem dla naszych sojuszników.

PAP: Jak jednak odbudować etos służby dla państwa w sytuacji, gdy jego instytucje ulegają politycznym wpływom? W sytuacji, gdy o obsadzie danego stanowiska nie decydują kompetencje, ale polityczne znajomości i zgodność z określoną partyjną wizją Polski?

Jan Józef Kasprzyk: To oczywiście trudny problem, ponieważ za nami w tej sprawie są lata zaniedbań i musimy ów etos odbudować. Jak? Myślę, że najlepszą odpowiedzią jest to, by każdy, na swoim stanowisku, zaczął tę zmianę od siebie. Udowodnił, że służy nie sobie, ale wspólnocie.

To powinno stać się powszechną lekcją, którą młodzi ludzie wchodząc w dorosłe życie, powinni odbierać. Że sfera służby publicznej, pełnionej m.in. w urzędach, to miejsce, gdzie podejmuje się działania dla innych, a nie dla siebie. Takie rozumienie funkcjonowania w strukturach państwa jest wciąż dla nas wyzwaniem, ale sądzę, że będzie z tym coraz lepiej. Ale powtarzam - każdy w tej sprawie musi zacząć od siebie i dawać przykład innym, zwłaszcza młodym ludziom. To jest lekcja, którą w 2018 roku powinniśmy sobie zadać i ją po prostu odrobić. Nie ma innej recepty.

PAP: Mówi pan to w sytuacji, gdy nie tylko w Polsce, ale niemal na całym świecie, dominuje perspektywa liberalna stawiająca prymat jednostki nad wspólnotą.

Jan Józef Kasprzyk: I dlatego jako państwowiec, ale i osoba przywiązana do tradycji piłsudczykowskiej, z tą perspektywą się nie zgadzam. Uważam, że powinno być odwrotnie, czyli w pierwszym rzędzie powinna liczyć się wspólnota, a dopiero potem jednostka. Państwo jest tą wartością, na rzecz której "musimy swoich pożytków zapomnieć", służyć wspólnocie - narodowi polskiemu. To zapewni również bezpieczeństwo i sukces każdemu obywatelowi, czyli jednostkom. Nie zapominajmy - w silnej wspólnocie każdemu z nas będzie się dobrze działo.

Rozmawiał Norbert Nowotnik (PAP)

edytor: Paweł Tomczyk

nno/ pat/

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.