50 lat temu zmarł gen. Kazimierz Sosnkowski
50 lat temu, 11 października 1969 r., zmarł gen. Kazimierz Sosnkowski – jeden z przywódców Organizacji Bojowej PPS, założyciel Związku Walki Czynnej; współtwórca Legionów Polskich, Komendant Główny Związku Walki Zbrojnej i Naczelny Wódz, działacz polskiej emigracji.
Kazimierz Sosnkowski urodził się 19 listopada 1885 r. w Warszawie. Jego rodzina od strony matki wywodziła się ze szlachty żmudzińskiej. We wspomnieniach twierdził, że to po niej odziedziczył upór charakterystyczny dla mieszkańców tej części Litwy. Również jego ojciec pochodził z rodziny szlacheckiej kultywującej tradycje patriotyczne. Skarbem domu Sosnkowskich był portret oficera Księstwa Warszawskiego Ignacego Sosnkowskiego. Młody Kazimierz zapowiadał: „takie same wstążki orderów zawisną kiedyś i na mojej piersi”. Dzieciństwo Kazimierza i trójki rodzeństwa było trudne z powodu utraty ojca, który zmarł już w 1895 r.
W Warszawie ukończył V gimnazjum, w którym był członkiem tajnych kółek samokształceniowych. Zagrożony relegowaniem ze szkoły przeniósł się na prośbę matki do Petersburgu i tam w 1905 r. zdał maturę.
U boku Piłsudskiego
Podczas studiów na Politechnice Warszawskiej wstąpił do Organizacji Bojowej PPS. Pełnił funkcję komendanta w okręgu warszawskim, radomskim i Zagłębiu Dąbrowskim. W lutym 1906 r. wyjechał do Lwowa i tam po raz pierwszy zetknął się z przywódcą PPS i pomysłodawcą Organizacji Bojowej Józefem Piłsudskim. „W nim przeczuwałem wodza nowego okresu bojów o Polskę” – wspominał.
W 1907 r. rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej. W tym czasie w Królestwie Polskim stopniowo wygasały nastroje rewolucyjne. Piłsudski i jego otoczenie planowali zmianę taktyki działań i ostateczną rezygnację z zamachów na funkcjonariuszy i instytucje rosyjskie. Podczas spotkania w jednej z lwowskich kawiarni przyszły Naczelnik Państwa powiadomił Sosnkowskiego i pozostałych członków Organizacji Bojowej o rozwiązaniu jej struktur. Ten natychmiast rozpoczął przygotowania do powołania nowej, ponadpartyjnej formacji przygotowującej kadry do budowy przyszłej armii polskiej. Wyjaśniał, że jego działanie było zgodne z wolą Piłsudskiego. „Postanowiłem w tym duchu dołożyć wszystkich sił, by ucieszyć Jego serce, by na miejscu starej karty otwarła się nowa” – pisał. Organizacja, Związek Walki Czynnej, posiadała nie tylko konspiracyjną strukturę wojskową, lecz i program polityczny odwołujący się do założeń ideowych Polskiej Partii Socjalistycznej. Głównym założeniem było jednak kształcenie kadr. Już w drugiej połowie 1908 r. w Krakowie rozpoczęły się pierwsze kursy organizowane przez ZWC. Ich celem było nie tylko przekazywanie podstawowych umiejętności wojskowych, lecz także wzmacnianie charakterów przyszłych żołnierzy. „Wola, wytrwałość i upór w osiąganiu zamierzonych celów, to są cnoty żołnierskie, stanowiące nieodzowny warunek powodzeń orężnych” – notował Sosnkowski w artykule opublikowanym w miesięczniku „Strzelec” w 1914 r. Dzięki jego znajomościom ważnym matecznikiem nowej formacji była Politechnika Lwowska.
Najpóźniej do początku 1909 r. ZWC został zaakceptowany przez Józefa Piłsudskiego. Równolegle rozpoczął on tworzenie Związku Strzeleckiego. W 1910 r. Sosnkowski został zastępcą komendanta ZS i szefem jego sztabu. Określenia „Komendant” i „Szef” na zawsze przylgnęły do Piłsudskiego i Sosnkowskiego.
W lipcu 1914 r. Sosnkowski zdał część egzaminów kończących studia i wyruszył na ćwiczenia strzelców odbywające się w Małopolsce. 28 lipca 1914 r. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, rozpoczynając tym samym serię kolejnych konfliktów, które ostatecznie doprowadziły do wojny ogólnoeuropejskiej. W ciągu kilku kolejnych dni w Oleandrach zmobilizowane oddziały strzeleckie i innych organizacji paramilitarnych utworzyły 1. Kompanię Kadrową. W planach Sosnkowskiego i Piłsudskiego miała ona być zaczątkiem odrodzonej polskiej armii. Kilka tygodni później w utworzonych Legionach Polskich Sosnkowski objął obowiązki szefa sztabu najpierw 1. pułku piechoty, a następnie I Brygady. Plany snute przez Piłsudskiego i jego otoczenie w sierpniu 1914 r. zakończyły się całkowitym niepowodzeniem. W Królestwie Polskim nie wybuchło antyrosyjskie powstanie, a Austriacy z niechęcią spoglądali na ambicje Piłsudskiego. „Tak skończył się nasz krótki sen o potędze, który miał się ziścić dopiero u schyłku 1918 r. Przed nami były dwa lata urzeczywistnienia snu o szpadzie” – wspominał Sosnkowski w przemówieniu wygłoszonym pół wieku później na emigracji.
Mimo wielkich trudności szlaku bojowego Legionów i toczących się wokół nich konfliktów politycznych działalność Kazimierza Sosnkowskiego była doceniana przez Piłsudskiego i Austriaków. W 1914 otrzymał stopień podpułkownika, a w 1916 r. pułkownika. Sprawdzał się nie tylko w pracy sztabowej, lecz i na linii frontu. Uczestniczył we wszystkich walkach Brygady, niejednokrotnie dowodząc nią w czasie działań bojowych pod nieobecność Piłsudskiego, m.in. pod Kielcami, Łowczówkiem i Czartoryskiem. Za bój pod Łowczówkiem został odznaczony austriackim Orderem Korony Żelaznej. Został uhonorowany również w przemówieniu Piłsudskiego wygłoszonym po bitwie. „Zyskaliście w tym boju nową sławę i nowe liście wawrzynu wpletliście do wieńca sławy polskiego żołnierza. Przede wszystkim na odznaczenie zasługuje ppłk Sosnkowski, pod którego dowództwem stoczyliście bój i który jeszcze raz wykazał w nim wysokie zdolności wojenne” – stwierdził komendant.
Po dymisji Piłsudskiego od sierpnia do września 1916 dowodził I Brygadą. W kwietniu 1917 r. został zastępcą Piłsudskiego w Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu. Ustąpił z niej na początku lipca 1917 r. Po kryzysie przysięgowym władze niemieckie go aresztowały. Przetrzymywany był w więzieniach w Gdańsku, Spandau, Wesel i razem z Piłsudskim w twierdzy magdeburskiej. „Wielki moment nadszedł dla nas w sposób nieoczekiwany” – wspominał Sosnkowski. 10 listopada 1918 r. wspólnie z Piłsudskim powrócił do Warszawy, rozpoczynając służbę w tworzonym Wojsku Polskim, w którym został awansowany do stopnia generała brygady.
W służbie II RP
Tuż po powrocie z Magdeburga Sosnkowskiego dotknęło wiele tragedii osobistych. Pod koniec grudnia zapadł na grypę hiszpankę. W tym samym czasie zmarła jego dziesięcioletnia córka Zofia. Niemogąca pogodzić się ze stratą żona Sosnkowskiego – Stefania Sobańska – zapadła na chorobę psychiczną. Ich małżeństwo wkrótce zostało anulowane. Sosnkowski ożenił się powtórnie z młodszą o szesnaście lat Jadwigą Żukowską. Małżeństwo doczekało się pięciu synów. Czterech z nich wybrało karierę wojskową.
Od listopada 1918 do marca 1919 r. Sosnkowski pełnił funkcję dowódcy Okręgu Generalnego Warszawa. Jedną z jego pierwszych decyzji było zmobilizowanie szeregów Polskiej Organizacji Wojskowej i wcielenie jej żołnierzy do szybko powiększającego się wojska. Na bieżąco monitorował również zagrożenia dla władz odradzającej się Rzeczypospolitej, m.in. groźbę wystąpień komunistycznych. W 1920 r. uzyskał awans na generała dywizji.
Od końca maja 1920 dowodził Armią Rezerwową walczącą z wojskami sowieckimi na froncie litewsko-białoruskim. 10 sierpnia 1920 r. został mianowany ministrem spraw wojskowych i członkiem Rady Obrony Państwa. Funkcję ministra sprawował do maja 1923 r. Powrócił na to stanowisko w grudniu tamtego roku, jednak już w lutym 1924 r. podał się do dymisji. W czasie całej swojej misji na tym stanowisku wypełniał też wiele specjalnych misji zlecanych przez Komendanta. Pośredniczył w rozmowach z politykami endecji, m.in. Romanem Dmowskim. Jego umiejętność budowania porozumień między zwaśnionymi stronami była doceniana także w kolejnych latach i niemal doprowadziła go do objęcia urzędu prezydenta RP. Jego zadaniem, zleconym przez Piłsudskiego, było przeciwdziałanie próbom podjęcia negocjacji pokojowych z bolszewikami wiosną 1920 r. Kierowani przez niego wojskowi przedstawili delegacji sowieckiej „zaporowe” żądanie wycofania się poza linię granicy rosyjsko-polskiej z 1772 r. Jego zdolności organizacyjne ujawniły się najpełniej w czasie najbardziej dramatycznych momentów roku 1920, gdy organizował wyposażenie dla kolejnych tworzących się oddziałów.
W opinii wystawionej w grudniu 1922 r. marszałek Józef Piłsudski tak charakteryzował „Szefa”: „Pod względem charakteru dowodzenia, umysł bardzo rozległy, zdolności duże, trochę skłonny do schematyzowania zjawisk i do spekulacji konstruktywnych, małe przygotowanie pod względem operacyjnym. [...] Olbrzymia umiejętność obcowania z ludźmi; nawet ulegając wpływom, nie zatraca siebie. [...] Kandydat mój na komendanta armii. […] Jedyny jak dotąd kandydat na stanowisko szefa sztabu Naczelnego Wodza. Przy bardzo wielkiej poprzedniej pracy pod względem operacyjnym jeden z moich kandydatów na Naczelnego Wodza”. Wystawiane przez Piłsudskiego oceny generalicji miały służyć nie tylko wyłonieniu kandydatów do jego zastąpienia, lecz i przygotowaniu systemu zarządzania armią, której korpus oficerski wywodził się z różnych armii państw zaborczych oraz Legionów.
Od lutego 1924 do maja 1926 r. gen. Sosnkowski był członkiem Rady Wojennej i dowódcą Okręgu Korpusu VII Poznań. W tym czasie jego drogi z Piłsudskim powoli się rozchodziły. Wcześniej jego stosunek do Sosnkowskiego był wyjątkowy na tle relacji z innymi członkami korpusu oficerskiego. „Był [Sosnkowski – przyp. red.] jedynym człowiekiem, z którym Piłsudski pozostawał na stopie intymnej bliskości, z którym głośno myśląc, układał swoje plany, zanim powziął decyzję; po dyskusji, nawet po sporze do upadłego. Sosnkowski wykonywał każdą decyzję Piłsudskiego z największą precyzją i dbałością; pozwalało mu to być znakomitym tłumaczem myśli i zamierzeń Piłsudskiego na język przeciętnego Polaka; dla Piłsudskiego spory te miały charakter twórczy – pomagały w pracy myślowej, pozwalały mu lepiej przewidzieć wszystkie możliwości obrotu sprawy, wszystkie ewentualności, niebezpieczeństwa i sposoby obrony przed nimi” – pisał Władysław Pobóg-Malinowski.
Sosnkowski nie był wtajemniczony w plany polityczne Piłsudskiego. Przez jego przeciwników był postrzegany jako pośrednik w ewentualnych rozmowach między prawicowym rządem a zwolennikami Komendanta. Tuż przed zamachem majowym wyjechał do Genewy na rozmowy rozbrojeniowe w siedzibie Ligi Narodów. Powrócił w czasie walk. Stojąc przed wyborem między wiernością Piłsudskiemu a złożoną przysięgą, próbował popełnić samobójstwo, strzelając sobie w serce. Pół roku spędził w szpitalu.
Z Piłsudskim spotkał się ponownie niemal rok po zamachu. Został mianowany Inspektorem Armii „Podole", a następnie Armii „Wołyń”. Od 1928 do sierpnia 1939 r. był Inspektorem Armii „Polesie”. Jednocześnie przewodniczył Komitetowi ds. Uzbrojenia i Sprzętu. W 1936 r. został awansowany do stopnia generała broni.
„Zegar dziejowy wskazuje późną godzinę”
„Bez względu na trudności i przeszkody zjednoczenie bloków dokonane być musi. Wymaga tego bezpieczeństwo Polski, jej przyszłość, odpowiedzialność za nią pokoleń wobec wielkiej spuścizny, przekazanej nam przez Józefa Piłsudskiego. Czas nagli, zegar dziejowy wskazuje późną godzinę” – pisał w 1938 r. Krytycznie podchodził również do planów obrony stworzonych przez marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Uważał, że główne linie obrony należy oprzeć o największe rzeki. W pierwszych dniach września pozostawał bez przydziału. 3 września przyjechał do sztabu. Tam Rydz-Śmigły przywitał go słowami: „Jest źle, jest bardzo źle, jest gorzej aniżeli źle”.
Po trwającym kilka dnia zamieszaniu otrzymał dowodzenie Frontem Południowym (10 –20 września), którego celem było powstrzymanie niemieckiego marszu na przedmoście rumuńskie. Po nieudanych próbach przebicia się z pomocą do oblężonego Lwowa rozwiązał resztki oddziałów z zadaniem samodzielnego przedzierania się na Węgry. Był jednym z kandydatów do objęcia funkcji prezydenta Ignacego Mościckiego. Po dotarciu w październiku 1939 r. do Paryża wyznaczony został przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza na jego następcę. Funkcję tę pełnił do sierpnia 1944 r. Objął stanowisko wicepremiera i ministra stanu, przewodniczącego Komitetu Rady Ministrów ds. Kraju. Od 13 listopada 1939 do 30 czerwca 1940 r. był także Komendantem Głównym Związku Walki Zbrojnej. 12 maja 1941 r., podczas niemieckiego nalotu bombowego na Londyn, został ciężko ranny.
W lipcu 1941 r., gdy podpisano układ Sikorski-Majski, ustąpił z rządu, protestując przeciw ustępstwom poczynionym na rzecz Sowietów. W dyspozycji Naczelnego Wodza pozostawał do lipca 1943 r. Utrata niemal wszystkich pełnionych przez niego funkcji była spowodowana coraz ostrzejszą krytyką decyzji premiera Sikorskiego. „Stosowana przez Rząd polityka ustępstw przenika do wiadomości Polskich Sił Zbrojnych, powodując w szeregach niepokój, a nawet wzburzenie” – pisał w liście z 16 lutego 1942 r.
Po tragicznej śmierci gen. Władysława Sikorskiego 8 lipca 1943 r. objął funkcję Naczelnego Wodza. W jednym z listów do prezydenta ostrzegł, że może wydać rozkaz, który będzie zawierał krytykę poczynań rządu Stanisława Mikołajczyka. Jego stanowisko wzmacniała postawa wojsk sowieckich po przekroczeniu przedwojennej granicy Polski. W maju 1944 r. był sceptycznie nastawiony do udziału 2. Korpusu w krwawej bitwie o Monte Cassino. Aby uniknąć podziałów w łonie polskiej generalicji, powstrzymał się od publicznej krytyki gen. Władysława Andersa.
Latem 1944 r. propaganda sowiecka i politycy brytyjscy nasilili ataki na gen. Sosnkowskiego. Przedstawiany był jako przeciwnik współpracy z ZSRS. Pod koniec lipca wizytował oddziały 2. Korpusu we Włoszech. W tym czasie przesądzała się kwestia wybuchu Powstania Warszawskiego. Gen. Sosnkowski, mimo że był pozytywnie nastawiony do większości założeń planu „Burza”, krytykował pomysł zrywu. W depeszy do Londynu z 28 lipca pisał: „W obliczu sowieckiej polityki gwałtów i faktów dokonanych powstanie zbrojne byłoby aktem pozbawionym politycznego sensu, mogącym za sobą pociągnąć niepotrzebne ofiary”. Informacja dotarła do Komendy Głównej AK w Warszawie 6 sierpnia, tego samego dnia gen. Sosnkowski powrócił do Londynu. Sytuację, w jakiej znajdowała się wówczas sprawa polska, oceniał jako „ciemną”. W ciągu kolejnych tygodni zabiegał o pomoc dla walczącej Warszawy. 30 września 1944 r. pod wpływem nacisków brytyjskich został zdymisjonowany z funkcji Naczelnego Wodza. „Mam pełną świadomość, że popełniam czyn niegodny, ale niech Bóg Najwyższy będzie świadkiem, że innego wyjścia nie mam” – stwierdził prezydent Raczkiewicz w czasie ich ostatniej rozmowy. 6 października Sosnkowski pożegnał się ze swoim sztabem.
11 listopada 1944 r. wyjechał na urlop do Kanady. Spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem miejscowej Polonii. Mimo obietnic złożonych Brytyjczykom wygłosił wiele przemówień krytycznych wobec sowietów i aliantów zachodnich. 1 maja 1947 r. został zwolniony z rozwiązywanych Polskich Sił Zbrojnych. Osiedlił się w Arundel pod Montrealem, gdzie prowadził gospodarstwo hodowlane, a jego żona pensjonat dla turystów. Wciąż prowadził działalność publicystyczną, wygłaszał odczyty i wykłady. Jego wysiłki na rzecz zjednoczenia podzielonej emigracji nie przyniosły większych rezultatów. Rozłam utrzymał się do śmierci prezydenta Augusta Zaleskiego w 1972 r.
Zmarł po długotrwałej chorobie 11 października 1969 r. w Arundel. Jego prochy złożono w kościele św. Stanisława w Paryżu, a następnie grobowcu Polskiego Towarzystwa Historyczno-Literackiego na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem. W 1992 r. sprowadzono je do Warszawy i pochowano w podziemiach archikatedry warszawskiej św. Jana.
Kazimierz Sosnkowski był odznaczony m.in. Orderem Virtuti Militari kl. II i V, Krzyżem Niepodległości z Mieczami, Orderem Polonia Restituta kl. I, czterokrotnie Krzyżem Walecznych, dwukrotnie Złotym Krzyżem Zasługi, a w 1995 r., pośmiertnie, Orderem Orła Białego.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /
Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.