10.07.2019

50 lat temu zmarł tragicznie Bogumił Kobiela – niezapomniany Jan Piszczyk w „Zezowatym szczęściu”

Warszawa 1960. Bogumił Kobiela jako Jan Piszczyk w filmie pt. Zezowate szczęście, w reżyserii Andrzeja Munka. PAP/Kalenik Warszawa 1960. Bogumił Kobiela jako Jan Piszczyk w filmie pt. Zezowate szczęście, w reżyserii Andrzeja Munka. PAP/Kalenik

50 lat temu, 10 lipca 1969 r., w wyniku obrażeń doznanych w wypadku samochodowym zmarł w Gdańsku Bogumił Kobiela, jeden z najwybitniejszych artystów w historii polskiego kina; niezapomniany Jan Piszczyk w „Zezowatym szczęściu” i sekretarz Drewnowski w „Popiele i diamencie”. Aktor miał 38 lat.

Jego śmierć "wpisała się w tragiczną serię, jaka dotknęła bliskich sobie ludzi jednego pokolenia - nastąpiła dwa lata po śmierci jego najbliższego przyjaciela, Zbigniewa Cybulskiego, oraz tuż po odejściu Krzysztofa Komedy i Marka Hłaski" – podkreślała polska Filmoteka Narodowa, która w 2009 roku, w 40. rocznicę śmierci artysty, organizowała w Warszawie przegląd filmów z jego udziałem.

Potrafił w sposób nieporównywalny, mieszając z imponującą swobodą różne rodzaje wyrazu, różne style aktorskie, powagę i groteskę, subtelną ironię i farsową żywiołowość, tworzyć portrety tragicznych w swojej słabości antybohaterów" – wspominali organizatorzy przeglądu.

Bogumił Kobiela urodził się 31 maja 1931 r. w Katowicach. W 1953 r. ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, gdzie kształcił się na jednym roku z Kaliną Jędrusik i Zbigniewem Cybulskim.

Jego śmierć "wpisała się w tragiczną serię, jaka dotknęła bliskich sobie ludzi jednego pokolenia - nastąpiła dwa lata po śmierci jego najbliższego przyjaciela, Zbigniewa Cybulskiego, oraz tuż po odejściu Krzysztofa Komedy i Marka Hłaski" – podkreślała polska Filmoteka Narodowa, która w 2009 roku, w 40. rocznicę śmierci artysty, organizowała w Warszawie przegląd filmów z jego udziałem.

Po studiach wyjechał do Gdańska. Otrzymał tam angaż do Teatru Wybrzeże. W latach 1955-1958, razem z Cybulskim, współtworzył w Gdańsku studencki teatrzyk Bim-Bom, w którym pisał teksty, reżyserował i występował.

"Zbyszek Cybulski założył na Wybrzeżu teatr, który nazywał się Bim-Bom. Jaki Bim-Bom? Bimbają sobie czy to jest bim bom z Londynu? O co chodzi? Już sama nazwa była kompletnie absurdalna, a przecież socjalizm to był ustrój +rozumu, powagi i rozsądku+. Ale Zbyszek Cybulski, Bogumił Kobiela, Stanisław Bareja i Jacek Fedorowicz wiedzieli, o co im chodzi. Właśnie dzięki takiemu absurdowi satyrycy i artyści rozmiękczali system. Wynikało to z ich potrzeby wolności. Oprócz cenzury politycznej istniała też cenzura obyczajowa i właśnie w jej ramach przesuwali granice wolności" - mówił PAP Andrzej Wajda.

W filmie zadebiutował w 1953 r., rolą w "Trzech opowieściach", zrealizowanych wspólnie przez Konrada Nałęckiego, Czesława Petelskiego i Ewę Poleską. Kolejne filmowe kreacje Kobieli to m.in. podporucznik Dąbecki w "Eroice" Andrzeja Munka (1957) i sekretarz Drewnowski w"Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy (1958).

Swoją najbardziej znaną rolę - Jana Piszczyka w "Zezowatym szczęściu" Andrzeja Munka - Kobiela zagrał w 1960 r. Stworzył postać polskiego antybohatera, pechowego oportunisty Jana Piszczyka, stanowiącego przeciwwagę dla heroicznych postaci filmowych tamtego okresu.

Ma też w dorobku role z innego filmu Munka "Eroica",  a także w: "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa (1964), "Małżeństwo z rozsądku" Stanisława Barei (1966), "Ręce do góry" Jerzego Skolimowskiego (1967), "Człowieku z M-3" Leona Jeannota (1968), "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy (1968) oraz w telewizyjnym filmie według prozy Stanisława Lema "Przekładaniec" w reżyserii Wajdy.

Był też scenarzystą. Wspólnie z Cybulskim i Wilhelmem Machem stworzył scenariusz filmu Janusza Morgensterna, "Do widzenia, do jutra" (1960).

Do Warszawy przeniósł się z Gdańska w 1961 r. Jego teatralna kariera na stołecznych scenach objęła m.in. teatry Ateneum (1961-1963) i Komedia (1966-1969). Występował też w telewizji - np. w cyklicznym programie "Poznajmy się", który prowadził z Jackiem Fedorowiczem i Jerzym Gruzą, oraz w Teatrze Telewizji. Wielkie uznanie przyniosła mu rola Pana Jourdain w telewizyjnym spektaklu "Mieszczanin szlachcicem", wyreżyserowanym przez Gruzę.

Zdaniem Gruzy, Bobek, jak koledzy nazywali Kobielę, "był zaprzeczeniem akademijnej drętwoty, ciemnych garniturków i przemówień; budził sprzeciw recenzentów, bo wykraczał poza ich wyobrażenie o tym, z czego i jak można się śmiać". "Przełamywał konwenans, uczył publiczność swobody, naturalnej reakcji" - mówił o Kobieli reżyser Jerzy Gruza.

Zdaniem Gruzy, Bobek, jak koledzy nazywali Kobielę, "był zaprzeczeniem akademijnej drętwoty, ciemnych garniturków i przemówień; budził sprzeciw recenzentów, bo wykraczał poza ich wyobrażenie o tym, z czego i jak można się śmiać". "Przełamywał konwenans, uczył publiczność swobody, naturalnej reakcji" - mówił o Kobieli Gruza.

Andrzej Wajda wspominał zaś: "Obdarzony świetną techniką aktorską, mógł zagrać właściwie wszystko. Ponieważ posiadał ogromną siłę komiczną, mechanicznie obsadzano go w rolach komediowych. Chyba najbardziej cierpiał nad tym, że widownia żąda od niego mniej, niż on może z siebie dać".

Wypadek samochodowy, w którym Kobiela doznał obrażeń miał miejsce 2 lipca 1969 r., pod Koronowem. (PAP)

jp/ ls/

 

 

 

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.