06.09.2018

Premier: pójdźmy wszyscy razem w marszu niepodległości 11 listopada

Premier Mateusz Morawiecki podczas briefingu w Tychach. Fot. PAP/A. Grygiel Premier Mateusz Morawiecki podczas briefingu w Tychach. Fot. PAP/A. Grygiel

Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w czwartek do opozycji i do organizatorów marszów niepodległości z minionych lat, by poszli razem w marszu niepodległości 11 listopada i aby nikt nie zbijał na nim kapitału politycznego. „Chodzi o to, by był to marsz wszystkich Polaków” - podkreślił.

Premier był pytany na briefingu w Tychach, czy wierzy, że uda się przeprowadzić wspólny tegoroczny marsz niepodległości tak, aby wzięli w nim udział także przedstawiciele opozycji. Morawiecki wcześniej, 1 września, podczas uroczystości na Westerplatte, zwracał się z apelem o taki wspólny udział w marszu.

"Przeprowadzenie takiego wspólnego marszu niepodległości bardzo leży mi na sercu. Apeluję raz jeszcze do wszystkich - zarówno do naszej opozycji, naszych drogich konkurentów politycznych, jak również do organizatorów tych marszów niepodległości z minionych lat, żebyśmy poszli razem, żeby nikt nie zbijał na nim kapitału politycznego" - powiedział w czwartek premier.

Zadeklarował, że on sam pójdzie w tym marszu "gdzieś na szarym końcu, albo gdzieś w środku będzie ukryty". "Bo najbardziej zależy mi na tym, byśmy poszli razem w jednym marszu, to jest taki dzień (11 listopada), w którym powinniśmy pozbyć się jakichś niechęci wzajemnych i iść w hołdzie naszym przodkom" - powiedział.

Szef rządu podkreślił, że chce, by ten marsz był "wielkim marszem jedności naszego państwa, naszego narodu".

Premier zaznaczył, że wziął pod uwagę obawy, iż na marszu pojawią się hasła i transparenty "których nikt by sobie nie życzył, o treści faszystowskiej czy antysemickiej, bo nieodpowiedzialni ludzie, albo prowokatorzy mogą coś takiego robić". Zaproponował, by na marszu można było nieść tylko flagi biało-czerwone, a w pierwszym szeregu w marszu szli kombatanci II wojny światowej, a ci z nich, którzy poruszają się na wózkach, byli prowadzeni przez harcerzy.

"W pierwszych szeregach (powinni być) tylko kombatanci, harcerze i osoby, które zupełnie nie kojarzą się z polityką tak, żeby nikt nie zarzucił nam wszystkim, którzy byśmy poszli w tym marszu niepodległości, że chcemy go jakkolwiek wykorzystać politycznie, bo ja jako żywo nie chce, nie taki cel mi przyświeca" - podkreślił premier.

Jak zapewnił, chce by podczas marszu zamanifestowano "ogromną wdzięczność do tych znanych naszych wielkich przodków Polaków jak Piłsudski, Paderewski, Korfanty, czy oczywiście Roman Dmowski, Ignacy Daszyński, czy oczywiście Wincenty Witos, ale także tych bezimiennych naszych bohaterów, którzy wywalczyli naszą niepodległość, naszą świętą niepodległość".

Premier zaapelował również do środowisk narodowych. "Proszę środowiska narodowe, które do tej pory organizowały ten marsz, żeby pomogły współorganizować ten marsz, aby był marszem wszystkich Polaków" - powiedział. "Ja ze swojej strony deklaruję, w naszym imieniu, że nie będziemy wykorzystywać pod żadnym względem tego marszu do jakichkolwiek celów politycznych. To jest wielkie święto, nasze ogromne święto narodowe, stulecie odzyskania niepodległości, a więc apeluję do wszystkich, niezależnie od tego, czy są zwolennikami rządu, czy mają inne sympatie polityczne - pójdźmy wtedy razem" - mówił.

Morawiecki wyraził też zadowolenie - jak mówił - "z pierwszych sygnałów opozycji", że nie wykluczają swojego udziału w marszu. "Naprawdę deklaruję tutaj pełną wolę porozumienia. Chodźmy razem w marszu niepodległości" - mówił.

W sobotę szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapytany przez PAP o apel premiera powiedział, że PO najpierw będzie oczekiwać na decyzję, "które nie pozwolą na kontynuowanie tych ekscesów nacjonalistycznych, antysemickich i rasistowskich, które odbywały się szczególnie rok temu, ale także w poprzednich latach".

Liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zaznaczyła, że "wszyscy chcieliby żebyśmy znów byli wspólnotą i razem obchodzić tak ważne uroczystości jak 100. rocznica odzyskania niepodległości". "Jednak ta władza robi wszystko, żeby nas podzielić" - oceniła. Zapowiedziała, że jej partia podejmie decyzję ws. udziału w marszu później, gdy przekona się, jak będą wyglądać obchody i czy nie przerodzą się one "w jakąś demonstrację nacjonalizmu".

Zapytany przez PAP o apel premiera poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak powiedział: "Nie zakładamy innego scenariusza". "To jest święto narodowe odzyskania niepodległości i prawdę powiedziawszy ja sobie nie wyobrażam, żeby ugrupowania polityczne, czy to opozycyjne, czy rządowe, nie wzięły udziału w demonstracji jedności narodowej" - dodał.

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ws. marszu "nie wierzy w szczerość intencji". "Od dwóch lat PiS podzieliło społeczeństwo, więc niech (premier) nie opowiada, że chce łączyć społeczeństwo, bo zrobił wszystko, żeby je podzielić i ma w tym swój gigantyczny udział" - powiedział PAP. Jak dodał, PSL byłoby za wspólnym marszem, ale - jak podkreślił Kosiniak-Kamysz - "za wiele się w ostatnich latach wydarzyło, żeby dziś uwierzyć premierowi Morawieckiemu".

Przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty z kolei powiedział w rozmowie z PAP: "Do jedynego miejsca, do którego mogą pójść pan premier Mateusz Morawiecki i pan prezydent Andrzej Duda to jest Trybunał Stanu i w związku z tym nie mam zamiaru się nigdzie z nimi udawać, nawet 11 listopada". (PAP)

autor: Wiktoria Nicałek, Anna Gumułka

wni/ lun/ gb/ hgt/

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.