24.07.2020

100 lat temu powołano Rząd Obrony Narodowej Wincentego Witosa

Premier Rządu Obrony Narodowej Wincenty Witos (z prawej) i wicepremier, Ignacy Daszyński. Źródło: Wikimedia Commons Premier Rządu Obrony Narodowej Wincenty Witos (z prawej) i wicepremier, Ignacy Daszyński. Źródło: Wikimedia Commons

100 lat temu, 24 lipca 1920 r., został powołany Rząd Obrony Narodowej Wincentego Witosa, jeden z najdłużej sprawujących władzę gabinetów II RP. Historycy oceniają, że rząd ten ocalił Polskę od zagłady, którą gotowali jej bolszewicy.

23 lipca 1920 roku Wincenty Witos pracował w swoim gospodarstwie w Wierzchosławicach.

Planował tego dnia zaorać pole pod uprawę łubinu i narzucić trochę nawozu. Około godziny 15 przybiegł do niego przejęty parobek, który oznajmił mu, że pod dom zajechało jakieś auto. „Roboty nie przerywałem wiedząc, że jak kto ma do mnie interes, to mnie na pewno znajdzie - wspominał. - Nie omyliłem się, gdyż za parę minut przybył na pole oficer, z miną ogromnie poważną, a upewniwszy się, że ma ze mną do czynienia, oświadczył bardzo uroczyście, że przyjeżdża od Naczelnika Państwa, Piłsudskiego i ma jego rozkaz, żeby mnie natychmiast przywiózł do Warszawy”.

Na skraju zagłady

Po klęsce misji dyplomatycznej premiera Władysława Grabskiego w Spa sytuacja w Polsce była dramatyczna. Amia Czerwona wdzierała się coraz głębiej w terytorium Rzeczypospolitej i szybkim tempem zbliżała się do stolicy. I choć warunki porozumienia ze Spa były dla Polski zwyczajnie upokarzające, to Lenin odrzucił propozycję mediacji alianckiej. Motywował to tym, jakoby nie potrzebował pośrednictwa w rozmowach pokojowych. Ale tak naprawdę chodziło o coś innego.

„Chcą nam wydrzeć zwycięstwo z rąk za pomocą oszukańczych obietnic” - pisał w telegramie do Józefa Stalina. Wiedział, że karta jest po jego stronie. Doskonale też rozumiał, iż stoi przed szansą pokonania Polski, która już nigdy może się nie powtórzyć. Dlatego nie zamierzał ustępować. Patrzył perspektywicznie – ta wiktoria miała otworzyć drogę ekspansji dla bolszewickiej rewolucji. W zasięgu była Republika Weimarska, a potem – być może – reszta Europy.

24 lipca złożył dymisję rząd Grabskiego. Dzień wcześniej Józef Piłsudski, Naczelnik Państwa – wezwał do siebie Witosa i powierzył mu misję sformowania nowego gabinetu.

Rząd ostatniej szansy

Wybór Witosa był przemyślany. Sama sugestia pochodziła od Rady Obrony Państwa, która konieczność zmiany szefa rządu omawiała już na spotkaniu 20 lipca. Potrzebna była osoba, która cieszyła się szerokim poparciem społecznym. Prezes PSL doskonale spełniał to kryterium.

Kilka godzin po przyjeździe do Warszawy, Witos ustalił z Piłsudskim skład nowego rządu. Weszli do niego m.in.: Ignacy Daszyński z Polskiej Partii Socjalistycznej (wiceprezydent ministrów), Eustachy Sapieha ze Związku Ludowo-Narodowego (minister spraw zagranicznych), Leopold Skulski z Narodowego Zjednoczenia Ludowego (minister spraw wewnętrznych) i Kazimierz Bartel  z Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” (minister kolei żelaznych).

24 lipca Naczelnik Państwa wystawił nominacje. W obliczu bolszewickiego zagrożenia, koalicyjny gabinet poparły wszystkie kluby poselskie. Został nazwany Rządem Obrony Narodowej.

Wiktoria klęską

Gdy Witos obejmował funkcję, korpus konny Gaj-Chana przełamał linię nad Niemnem, dwa zgrupowania Armii Czerwonej parły na Brześć, a Konarmia Siemiona Budionnego przekroczyła rzeki Styr i Zbrucz. Na froncie rozprzestrzeniał się chaos, część polskich jednostek uciekała w panice. Przerażone kolumny uchodźców ciągnęły z resztkami dobytku na zachód. Społeczeństwo ogarniał strach i z wolna do jego świadomości docierała myśl, że zagłada Polski jest jak najbardziej realna.

W tej dramatycznej sytuacji, nowy rząd tak przedstawił swoje zadanie w expose: „obrona państwa, zakończenie wojny i zawarcie sprawiedliwego i trwałego pokoju”. Uderzono też w patetyczny ton i zaapalowano do uczuć patriotycznych obywateli: „Rząd wezwie naród do ofiar koniecznych dla ratowania i ocalenia Ojczyzny i nie zadowoli się jedynie ofiarnością nielicznych jednostek. Od społeczeństwa zaś zażąda męskiej karności, spokoju i posłuchu, jako gwarancji bezpieczeństwa i warunków zwycięstwa”.

Witos doskonale wiedział, że same słowa nie wystarczą, by dodać ludziom otuchy. Gdy wroga armia weszła na przedpola Warszawy i sytuacja zrobiła się krytyczna, trzykrotnie odwiedzał linię frontu. Zabrał również głos na improwizowanym wiecu mieszkańców w stolicy. Gdy doszły do niego słuchy o separatystycznych tendencjach w Wielkopolsce, natychmiast wyjechał, by uspokoić tamtejsze nerwowe nastroje. „Witos zdając sobie sprawę z powagi sytuacji – pisał prof. Andrzej Paczkowski – nie poddawał się zwątpieniu, a nawet jeżeli brał pod uwagę najgorsze, pracował z niezachwianą pewnością siebie [...]”.

Wkrótce Piłsudski pobił bolszewików pod Warszawą, a zwycięstwo potwierdziły kolejne wygrane batalie – pod Komarowem i nad Niemnem.

Ale wielki militarny sukces oznaczal początek kresu koalicyjnego gabinetu Witosa.

Misja wykonana

Kiedy zniknęło sowieckie zagrożenie, pękło też spoiwo, które utrzymywało w całości Rząd Obrony Narodowej. Jako pierwszy w połowie listopada jego szeregi opuścił Grabski. Miesiąc później w jego ślady – po rezolucji PPS – odszedł Daszyński, a wkrótce po nim PSL „Wyzwolenie”. Cieniem niezgody na dotychczasowym – i, należałoby dodać, wymuszonym dramatycznymi okolicznościami – porozumieniu położyły się dwie sprawy: rokowania pokojowe z bolszewikami w Rydze i projekt konstytucji.

Jeśli chodzi o pierwszy czynnik, to spory między partiami dotyczyły m.in. warunków, jakie należy postawić Rosjanom, a także kształtu wschodniej granicy Polski, jak i stosunku do kwestii ukraińskiej. (Ostatecznie traktat pokojowy podpisano 18 marca.) Całą sytuacje dodatkowo skomplikował wybuch 3 maja 1921 roku III powstania śląskiego, zakończonego jednakże zwycięstwem polskim.

Jednak pomimo tych wszystkich trudności, rządowi udało się jeszcze zawrzeć układ sojuszniczy z Francją, przestawić gospodarkę z trybu wojennego na pokojowy, dokonać demobilizacji armii i zlikwidować system reglamentacyjny. Można więc było powiedzieć, że Witos spełnił zadanie, które postawił sobie w expose.

Tymczasem kolejne partie wycofywały swoich przedstawicieli.  27 maja 1921 roku Witos złożył dymisję na ręce Naczelnika Państwa.

Ale Piłsudski jej nie przyjął. „Uważam przesilenie gabinetowe – pisał w odpowiedzi na pismo dymisyjne – w chwili obecnej dla Państwa za niepożądane, odwołuję się więc do obywatelskiego poczucia obowiązku […] Panów Ministrów, aby pozostali nadal przy urzędowaniu, gdyż to ze względów państwowych jest konieczne”.

Witos przychylił się do prośby Naczelnika i rządził dalej, choć w oparciu o znacznie zawężoną grupę koalicjantów. Jednakże rozłam w łonie jednego z nich – Związku Ludowo-Narodowego – doprowadził do znacznej straty poparcia w Sejmie. Ta zmiana spowodowała również to, że kilku ministrów odeszło. W obliczu tych problemów Witos – już skutecznie – podał rząd do dymisji 13 września 1921 roku.

Witos był premierem przez ponad 400 dni i rząd jego był jednym z najdłużej funkcjonujących w II  Rzeczpospolitej. "Gabinet prowadzony przez Witosa wykonał rzeczywiście ogromną pracę, kluczową […] dla ukształtowania oblicza państwa. Szef rządu wykazywał się wielką energią, a styl w jakim sprawował tę funkcję udowodnił, iż jest nie tylko wybitnym politykiem, lecz także mężem stanu” - tak podsumował ten trudny czas prof. Paczkowski.

Robert Jurszo

jur/ ls/

Copyright

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.