100 lat temu powstało Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża
100 lat temu, 18 stycznia 1919 r., powstało Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża. Wpisana w jego statut działalność humanitarno-charytatywna była wówczas potrzebna natychmiast. W ciągu pierwszych miesięcy istnienia organizacja miała do czynienia z dwoma powstaniami i jedną wojną.
Polski Czerwony Krzyż nie narodził się w próżni. Początki tej największej organizacji humanitarnej sięgają roku 1863, kiedy to na pomysł jej stworzenia wpadł szwajcarski finansista Henri Dunant – wstrząśnięty widokiem dogorywających rannych po bitwie pod Solferino w 1859 r. w trakcie wojny francusko-austriackiej.
Dunant miał energię, a przede wszystkim środki na wcielenie swojej idei w życie. Jeszcze w tym samym 1863 r. swoje organizacje Czerwonego Krzyża miały Wirtembergia i Oldenburg, kilka miesięcy później podobne oddziały powstały w Prusach i Belgii. W 1869 r. odpowiednie ustawy wprowadzono w Rosji, a w latach siedemdziesiątych XIX wieku charakterystyczny symbol czerwonego krzyża na białym tle widziało się już w Japonii i Stanach Zjednoczonych. Bardzo szybko, bo w 1868 r., powstała muzułmańska wersja organizacji, Czerwony Półksiężyc.
Powołanie Czerwonego Krzyża przyjmowano na całym świecie z entuzjazmem, czego przykładem było podpisanie już w roku 1864 konwencji genewskiej, do dziś będącej podstawą zasad humanitarnego prowadzenia wojen: godnego traktowania rannych i jeńców.
W historii PCK kluczowy okazał się 1906 r., kiedy w Warszawie uruchomiono pierwszy oddział Rosyjskiego Czerwonego Krzyża – był on tworem zaborczym, ale stworzył bazę zarówno organizacyjną, jak i kadrową dla przyszłej, już stricte polskiej działalności. Od razu miał dużo pracy: na ulicach polskich miast swoje apogeum przeżywała wówczas rewolucja.
Pomoc pilnie poszukiwana
Nie znamy szczegółów, bo archiwa PCK ulegały zniszczeniu dwukrotnie w trakcie II wojny światowej, ale wiele wskazuje na to, że struktury polskiej organizacji były już wypracowane w 1915 r. Wtedy Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża podjął decyzję o wydzieleniu specjalnej, polskiej sekcji – początkowo tylko na okres I wojny światowej. Jej szefem został hr. Karol Potulski. Po zaledwie trzech latach działalności, w momencie odzyskania przez Polskę niepodległości, PCK prowadził już kilkadziesiąt własnych szpitali.
W rzeczywistości na terenie Polski funkcjonowało wówczas kilka podobnych organizacji humanitarno-charytatywnych, na poziomie rządowym silnie wspieranych przez Helenę Paderewską – prywatnie małżonkę Ignacego Jana Paderewskiego, zawodowo zaś wybitną społeczniczkę, prowadzącą podobną działalność w czasie I wojny.
To pod jej patronatem 18 stycznia 1919 r. odbyła się zjednoczeniowa konferencja i powołanie Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża. Jego pierwszym prezesem został Paweł Sapieha mający w tym zakresie spore doświadczenie, bo w trakcie wojny sprawnie kierował pracami Czerwonego Krzyża w Galicji. Zrezygnował jednak już po kilku miesiącach i jego miejsce w sposób naturalny zajęła Paderewska. Formalnie do Ligi Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża polski oddział przyjęto 16 września 1919 r.
Zarówno Paweł Sapieha, jak i Helena Paderewska od początku nie mogli narzekać na brak pracy. Do 16 lutego 1919 r. trwało Powstanie Wielkopolskie, dwa dni przed jego zakończeniem wybuchła wojna polsko-bolszewicka mająca się ciągnąć przez następne dwa lata, podobnie jak kolejne Powstania Śląskie, z których pierwsze rozpoczęło się 16 sierpnia 1919 r. Na wszystkich tych frontach byli już obecni pracownicy PCK, stawiając szpitale polowe, a także zapewniając podstawową opiekę medyczną poza nimi.
Pomysł na ratunek
Być może pod wpływem bieżącej konieczności, lecz z pewnością również dzięki zdolnościom Paderewskiej organizacja rozrastała się i rozszerzała swoją aktywność. W większych ośrodkach miejskich prowadzono szkolenia dla pielęgniarek i pielęgniarzy, otwierano też zakłady medyczne. Dbano także o poprawę higieny i warunków sanitarnych w miejscach użyteczności publicznej, zwłaszcza w szkołach. Ta właśnie działalność stała się wyjątkowo ważna po zakończeniu walk i ustaleniu granic państwowych. Powszechna bieda i katastrofalne warunki życia, szczególnie na prowincji, lecz i w uboższych dzielnicach dużych miast, wymagały pilnej interwencji.
Helena Paderewska była kobietą ekscentryczną, zdecydowanie lepiej radzącą sobie jako żona wybitnego artysty niż premiera i ministra spraw zagranicznych. Liczba popełnianych przez nią gaf i dalekich od dyplomatycznego kodeksu sytuacji, jakie prowokowała, jest dziś wręcz anegdotyczna. Ale może to nieokrzesanie, nieliczenie się z regułami powodowało, że była bardzo skuteczna. Dość wspomnieć, że jednym z wymyślonych przez nią sposobów na pozyskiwanie funduszy było szycie i sprzedawanie szmacianych lalek, ubieranych w polskie stroje regionalne. Brzmi to niepoważnie, okazało się jednak doskonałym pomysłem. Lalki licytowano za duże pieniądze, a ich popularność przerodziła się niemal w modę, zwłaszcza wśród Polonii amerykańskiej.
Paderewska radziła sobie na tym stanowisku nieporównywalnie lepiej niż jej następca, gen. Józef Haller, który jako prezes Komitetu PCK przejął stery organizacji w 1920 r. Nominacja tego wybitnego dowódcy miała jednak charakter wyłącznie symboliczny. Przez kolejne sześć lat Polski Czerwony Krzyż działał siłą rozpędu, w jaki wprawiła go Paderewska.
Nowy i bardzo korzystny dla PCK okres nastąpił po przewrocie majowym w 1926 r. Polityka mimo to nie miała z nim wiele wspólnego, znacznie mniej w każdym razie niż ludzie. Po objęciu urzędu prezydenta przez Ignacego Mościckiego Czerwony Krzyż znalazł po prostu potężnego protektora w osobie pierwszej damy – Michaliny Mościckiej.
Była ona wulkanem energii. Jak pisała jej przyjaciółka Helena Ceysingerówna, zajmowała się: „harcerstwem, wychowaniem fizycznym, przysposobieniem wojskowym kobiet, teatrem dla dzieci i młodzieży, budową Domu Akademiczek, chorobą na raka, budową instytutu radowego, akcją oświatowo-kulturalną w Spale, poprawą bytu rybaków z Wybrzeża, samowystarczalnością przemysłową kraju […]”. A – jak zauważył historyk Kamil Janicki – był to wierzchołek góry lodowej. W zakres jej zainteresowań wchodził też Polski Czerwony Krzyż.
Niewątpliwie to Michalinie Mościckiej należy przypisać wydanie przez prezydenta specjalnego rozporządzenia z 1 września 1927 r., w którym głowa państwa precyzowała status prawny organizacji, ustalała ostatecznie jej nazwę jako Polski Czerwony Krzyż (do tamtego momentu bowiem obowiązywała formalnie: Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża), a także oficjalnie obejmowała nad nią osobisty patronat. Był to dokument dalekowzroczny. Zapisano w nim m.in.: „Głównym zadaniem stowarzyszenia Polski Czerwony Krzyż jest współdziałanie z instytucjami sanitarno-wojskowymi w czasie wojny i przygotowywanie się do tego współdziałania w czasie pokoju”.
Nowym prezesem został wtedy Henryk Potocki. To pod jego kierownictwem organizacja przygotowywała się do wojny.
W Katyniu i w komunie
Po wybuchu II wojny światowej PCK wypełniał swoje statutowe działania, choć po zakończeniu wojny obronnej 1939 r. ciężar akcji organizacji przesunął się w stronę poszukiwań zaginionych. W tym celu utworzono Biuro Informacji i Poszukiwań, tolerowane przez Niemców starających się zachować pozory respektowania konwencji genewskiej.
W pewnym sensie w orbicie tych właśnie działań mieścił się wyjazd (na prośbę Niemiec) ekipy Polskiego Czerwonego Krzyża do Katynia 15 kwietnia 1943 r. W ciągu dwóch miesięcy tzw. Komisja Techniczna pod kierownictwem prezesa PCK Kazimierza Skarżyńskiego prowadziła ekshumacje, tworząc finalnie listę 2805 ofiar zbrodni. To Skarżyński był autorem pierwszego, tajnego raportu w sprawie katyńskiej, który sporządził natychmiast po powrocie do kraju w czerwcu 1943 r.
Do końca wojny PCK funkcjonował bez większych przeszkód. Był jedyną polską organizacją tolerowaną przez Niemców, zatem pomoc, jakiej udzielali jego pracownicy, jest nieoceniona. Przygotowywano konspiracyjne szkolenia, starano się nieść pomoc więźniom obozów koncentracyjnych. W czasie Powstania Warszawskiego z członków Czerwonego Krzyża formowano patrole medyczne – oni także byli obecni w zaimprowizowanych szpitalach polowych.
Ale może nawet jeszcze więcej zrobiono po zakończeniu wojny. W tym przypadku znów najważniejszą formą aktywności było poszukiwanie członków rodzin rozdzielonych przez wojenną zawieruchę, i w tym zakresie dokonywano prawdziwych cudów.
W wywiadzie dla Polskiego Radia Antonina Sztomberkowa z placówki PCK w stolicy wspominała: „Najdziwniejsze może się wydać komuś, że w Warszawie w 1945 r. ilość odnalezionych, przy prawie żadnych możliwościach poszukiwań, była największa. Działo się tak, ponieważ miejscem spotkań był Polski Czerwony Krzyż. Tu były niesamowite kolejki, często ludzie spotykali się już w tych kolejkach, bo jedni czekali, żeby zgłosić poszukiwanie, a drudzy wracali do kraju i rejestrowali się w PCK”.
Przez pierwsze lata powojenne władze nie ingerowały w organizację, jednak z biegiem czasu poważnie hamowano możliwości jej oddziaływania. Nie w sensie prawnym, ale sama nacjonalizacja jej majątku – szpitali, sanatoriów, przychodni i stacji pogotowia – sprawiła, że PCK w okresie komunizmu funkcjonował w stopniu mocno ograniczonym w porównaniu z okresem przedwojennym.
Sytuacja ta miała jeden plus. Polski Czerwony Krzyż nauczył się pracować niezależnie od państwa, być instytucją samowystarczalną. W takiej formie istnieje do dziś, nieustannie rozszerzając działalność.
Oprócz systemu poszukiwań osób w zakres jego aktywności wchodzą pomoc ofiarom klęsk żywiołowych, ratownictwo medyczne, szkolenia z pierwszej pomocy, wsparcie dla uchodźców, dożywianie najuboższych, honorowe krwiodawstwo, zwalczanie uzależnień i wiele innych.
Na podstawie:
Zdzisław Abramek, „Powstanie i działalność Polskiego Czerwonego Krzyża”, Warszawa 2001
Kamil Janicki, „Pierwsze damy II Rzeczypospolitej”, Kraków 2012
Kazimierz R. Czekaj Haag (red. nacz.), „Ignacy Jan Paderewski”, Bazylea-Kraków-Warszawa 2010
jiw / skp /
Copyright
Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.